Nasz ambasador opowiada m.in. o celach i planach na najbliższy sezon startowy i nie tylko. Zapraszamy do lektury!
Maćku, na wstępie gratulacje dla Ciebie i Moniki – w kwietniu zostaliście po raz pierwszy rodzicami. Jakie to uczucie i jak pogodzić rodzicielstwo z życiem zawodowego sportowca?
Dziękujemy, tak to niesamowite. Zupełnie nowy rozdział w naszym życiu i nowe doświadczenie. Cieszymy się i staramy wykorzystać każdą chwile razem, dlatego żeby pogodzić wszystkie obowiązki w sezonie przygotowawczym będziemy jeździć na zgrupowania razem. W zasadzie to w większości Monika będzie podróżować z Nikodemem tam gdzie ja. W opiece nad potomkiem będzie nam pomagała rodzina. Na wyjazdy zawsze staramy się mieć kogoś z bliskich do opieki nad dzieckiem, kiedy my trenujemy. Wymaga to dobrej organizacji, planowania i logistyki, ale mamy duże wsparcie, także jakoś dajemy radę.
Czy syn Nikodem pójdzie w ślady rodziców? 😉
To już pytanie do Niego. Myślę, że wybierze własną drogę życiową, ale chcielibyśmy mu przekazać jak najwięcej pozytywnych wartości, które niesie ze sobą uprawianie sportu.
Jak oceniasz swoją formę i starty w poprzednim sezonie Pucharu Świata FIS?
Ufff… ostatni sezon był naprawę trudny! W zasadzie nie mogłem wejść na swój poziom sportowy. Cała zima była słaba, a wyniki poniżej moich możliwości i oczekiwań. Na początku żyłem jeszcze nadzieją, że po ciężkiej pracy wykonanej w lato rozkręcimy się z kolejnymi startami. Nic takiego jednak nie miało miejsca, organizm się nie odbudował. Jak patrzę na to z perspektywy czasu to wiem, że przesadziliśmy z intensywnością treningów i obozami na wysokości. Takie połączenie jest zawsze ryzykowne i wymaga odpowiedniej kontroli. Nam tej kontroli zabrakło i w zasadzie ciężko było już cokolwiek poprawić w zimę. Szkoda, bo jednak dla zawodnika jest to frustrujące, gdy poświęca tyle czasu na treningi, wyjazdy i przygotowania, a potem wynik jest tak mizerny.
Dwa lata wstecz myślałem, że Pekin to będzie moja ostatnia Olimpiada. Dziś, w szczególności po rozmowach z moją współmałżonką wiem, że chcemy jeszcze razem zawalczyć o nasze 4-te Igrzyska.
W marcu br. po raz kolejny zostałeś mistrzem Polski w sprincie stylem dowolnym. Twoja dominacja w narodowym czempionacie na tym dystansie widoczna jest od kilku lat. Czujesz presję ze strony młodszych zawodników?
Na szczęście tak, czuję tę presję. Widać, że poziom w Polsce wśród młodych zawodników zaczyna się podnosić i liczę na to, że będzie on coraz wyższy. Mam w sobie jeszcze zapał by rywalizować z młodzieżą i mam nadzieję, że jestem dla nich przykładem. Wiem, że jak będą w stanie ze mną wygrać, to są również gotowi na walkę w Pucharze Świata. Do tego w końcu dążymy, aby podnosić poziom dyscypliny i mieć sukcesorów w następnych pokoleniach biegaczy narciarskich.
Jak wyglądają pokrótce przygotowania do nowego sezonu Pucharu Świata FIS, który wystartuje w fińskiej Rucce pod koniec listopada 2024 r.? Czy coś zmieniliście w planie treningowym względem poprzednich lat?
Musze przyznać, że jest inaczej i zmieniło się dużo. Poza sztabem trenerskim, zmianie uległ też system przygotowań i uważam, że w końcu mamy zalążek budowy tego „SYSTEMU”. Cieszę się z podejścia jakie jest teraz w Polskim Związku Narciarskim i wizji na biegi narciarskie. Jedyne co łączy poprzednie przygotowania z obecnymi to ilość godzin spędzanych na treningach, bo w biegach narciarskich należy swoje wypracować, a na to potrzeba czasu. Jeżeli chodzi o różnicę to przede wszystkim skupiliśmy się na poprawie techniki i ekonomii biegu, lepszej i bardziej ekonomicznej organizacji zgrupowań, partnerskim podejściu oraz na dzieleniu się wiedzą. Dodatkowo wprowadziliśmy także regularny trening na bieżni mechanicznej. W tym przypadku zawodnicy kadry korzystają często ze sprzętu naszej firmy XC RACER, który znajduje się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku. Aby polepszyć kontrolę nad techniką biegu zainwestowaliśmy w system monitoringu, w naszym stujo-garażu, żeby zawodnicy mogli widzieć się w czasie rzeczywistym i na bieżąco poprawiać błędy. Innowacji kadrowych jest więcej. Od tego sezonu PZN podpisał umowę na używanie systemu sztucznej inteligencji „SVEXA”, który ma wspomóc trenerów w monitorowaniu, kontroli i planowaniu treningu. Poza tym ma za zadanie pomóc wychwytywać syndromy przetrenowania zawodników oraz wspomóc trenerów w zdobywaniu wiedzy treningowej.
Jakie cele stawiasz sobie w tym nadchodzącym sezonie?
Skupiam się głównie na Mistrzostwach Świata Seniorów, które odbędą się w norweskim Trondheim. Chciałbym tam zameldować się w kwalifikacjach sprintu w najlepszej 30-tce, a wiem, że potem przy dobrej dyspozycji mogę walczyć o miejsce w najlepszej 15-tce albo nawet 10-tce. Oczywiście po drodze jest też PŚ, myślę, że każde miejsce w czołowej 30 w sprincie to coś do czego zawsze dążyłem. Chciałbym regularniej meldować się w biegach ćwierćfinałowych, półfinałowych, a może i uda się wtedy zahaczyć o finał. To górnolotne marzenie w moim wieku jeżeli chodzi o sprint, ale wierzę, że po dobrych przygotowaniach i z odrobiną szczęścia jest to jeszcze możliwe do realizacji.
W lutym 2026 roku we Włoszech odbędą się XXV Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Czy chciałbyś po raz czwarty reprezentować Polskę na tak dużej imprezie?
Dwa lata wstecz myślałem, że Pekin to będzie moja ostatnia Olimpiada. Dziś, w szczególności po rozmowach z moją współmałżonką wiem, że chcemy jeszcze razem zawalczyć o nasze 4-te Igrzyska. Tym bardziej po tym co zobaczyłem w Paryżu. Chciałbym w końcu przeżyć tak wielką imprezę sportową w Europie ze wspaniałą publiką i niesamowitą atmosferą. Oczywiście najważniejsze jest połączyć to z optymalną formą i dobrymi wynikami i to będzie najtrudniejsze zadanie.
Jaka jest Twoja ulubiona trasa narciarska w całym cyklu startów na różnych zawodach?
Mam parę tras, które lubię, ale faworytem zostaje Toblach/Dobbiacco. Wybierzcie się tam na biegówki, a zrozumiecie dlaczego to najpiękniejsze miejsce do uprawnianie narciarstwa biegowego. 😉
Jak ocenisz ogólnie stan biegów narciarskich w naszym kraju i jak sprawić aby ta dyscyplina była bardziej popularna? Czy mamy szansę na powtórkę takich wyników i sukcesów jakie przed laty osiągała Justyna Kowalczyk-Tekieli?
W mojej opinii poziom dyscypliny powoli znowu się podnosi. Wpływ na to ma wiele czynników, ale dużą rolę odgrywa tu kadra trenerska w szkołach sportowych i klubach. Myślę, że przy odświeżonym podejściu więcej dzieci garnie się do uprawiania tego sportu. Sam chciałbym im przekazać, że sport daje masę możliwości, buduje nasze kompetencje społeczne i może być sposobem na życie. Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie, czy doczekamy się następców Justyny Kowalczyk-Tekieli. Jeśli będziemy popularyzować sport wśród młodzieży, to moim zdaniem przy odpowiednim systemie, podejściu treningowym i popularyzowaniu dyscypliny w dalszej perspektywie są na to szanse, aby mieć zawodników z możliwościami na walkę o podium Pucharu Świata.
Czy myślałeś o tym co będziesz robił po zakończeniu czynnej kariery sportowej? Zostaniesz przy biegach/sporcie czy obierzesz zupełnie inny kierunek?
Myślę, że w jakiejś roli zostanę przy sporcie. Z resztą cały czas staram się kształcić i rozwijać w tej kwestii, bo to po prostu moja pasja. Połączenie pasji z pracą to najlepsza opcja.
Jak oceniasz współpracę z marką kotłów na pellet ÖkoFEN?
Uważem, że nasza współpraca układa się bardzo dobrze. Podoba mi się przede wszystkim to, że jest to relacja przyjacielsko-partnerska, a nie typowo biznesowa. Doceniam bardzo wsparcie, którym mnie obdarzacie i mam nadzieję, że mój wizerunek i podejście do życia daje marce ÖkoFEN dodatkową wartość. Uważam, że sport i zielona energia z biomasy znajdują wspólny mianownik jakim jest troska o nasze zdrowie i środowisko. Mam nadzieję, że będziemy kontynuować Naszą wspólną drogę i raz jeszcze dziękuję Wam za zaufanie!
Dziękujemy bardzo za rozmowę i życzymy powodzenia w realizacji celów i spełnienia marzeń!
Rozmawiał Mariusz Niezgódzki